Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek pod Proszowicami: nastolatek "na gazie" potrącił mężczyznę i uciekł

Piotr Odorczuk
Zenon Goldman jest przykuty do łóżka, w najprostszych czynnościach pomaga mu żona
Zenon Goldman jest przykuty do łóżka, w najprostszych czynnościach pomaga mu żona Michał Ostałowski
Krystian A., 18-letni chłopak, prowadził samochód swojego ojca po pijanemu (dlatego zjechał na lewą stronę drogi) i bez prawa jazdy (w ogóle go nie ma). Gdy zobaczył, co zrobił, uciekł.

Kiedy jest ciepło i świeci słońce, żona wystawia Zenona Goldmana do ogródka przed domem. 54-latek siedzi ustawiony na trawniku i ogląda toczące się życie. Patrzy na drogę. Regularnie widuje bordowego passata kombi, który ma wgniecioną maskę z przodu. Goldman doskonale pamięta ten samochód.

Kiedy jest ciepło i świeci słońce, żona wystawia Zenona Goldmana do ogródka przed domem. 54-latek siedzi ustawiony na trawniku i ogląda toczące się życie. Patrzy na drogę. Regularnie widuje bordowego passata kombi, który ma wgniecioną maskę z przodu. Goldman doskonale pamięta ten samochód.

Wgniecenie w masce powstało od jego ciała. W piątek, 11 grudnia 2009 r., o godz. 21.30 wracał z pracy do domu. Szedł poboczem, prawidłowo, po lewej stronie. Ze szkoły w Biórkowie Wielkim pod Proszowicami, w której pracował jako woźny, do domu w Zielonej miał ok. 1,5 kilometra. Choć było już ciemno, widoczność była dobra, drogę oświetlały latarnie. Słyszał, że z tyłu jedzie samochód. Nie oglądał się za nim, bo kto się ogląda za każdym pojazdem?

Nie poczuł nawet, gdy auto w niego uderzyło. Niczego nie pamięta, nawet tego, że passat "wiózł" go przez 50 metrów, że przeleciał przez maskę, że szyba się rozbiła, kierowca zahamował, a on spadł na kamienie w przydrożnym rowie. Pierwsze, co pamięta, to to, że nie mógł się ruszyć.

- Samochodu nigdzie nie było. Leżałem w rowie. Z prawej nogi wystawała kość. Tylko w jednej ręce miałem czucie. Machałem tą ręką, żeby ktoś mnie zauważył. W końcu ktoś się zatrzymał i wezwał pogotowie - opowiada Zenon Goldman. Jego żona Elżbieta była wtedy w oddalonym o 300 metrów domu. Nie domyślała się nawet, że mogło stać się coś złego.

Mężczyzna leży na łóżku z materacem przeciwodleżynowym, nie ma lewej nogi, która została amputowana, prawej nie czuje poniżej kolana, a prawa ręka od 10 miesięcy nie może się zrosnąć. Jedyną sprawną kończyną jest lewa ręka. Ma orzeczony 97-procentowy uszczerbek na zdrowiu.

Krystian A., 18-letni chłopak, który potrącił Zenona Goldmana i okaleczył go na całe życie, tego wieczora prowadził samochód swojego ojca po pijanemu (dlatego zjechał na lewą stronę drogi) i bez prawa jazdy (w ogóle go nie ma). Gdy zobaczył, co zrobił, uciekł. Nie potrafi powiedzieć, dlaczego wsiadł za kierownicę po alkoholu. - Z głupoty - próbuje tłumaczyć. Wie, że wyrządził rodzinie Goldmanów wielką krzywdę. Twierdzi, że nie był pewien, czy potrącił człowieka czy zwierzę. Nie sprawdził. Uciekł ze strachu.

Po 11 grudnia życie Goldmanów uległo całkowitej zmianie. Pani Elżbieta spędziła wiele tygodni w różnych szpitalach, czuwając przy mężu. Zaraz po wypadku nie było wiadomo, czy Zenon w ogóle przeżyje.

- Całe ciało miał pokaleczone, rany na twarzy, brzuchu. Obie nogi były "ubite", tak powiedział lekarz. Tłumaczył, że to tak, jakbym wzięła tłuczek do mięsa i ubijała kotlet - mówi Elżbieta Goldman. By opiekować się mężem, musiała zrezygnować z pracy. Pan Zenon nie jest w stanie samodzielnie wykonać najprostszych czynności. - Mamy cztery kanały telewizyjne. Mogę je zmieniać. No i czytać. To wszystko - mówi Zenon Goldman. Obok jego łóżka, na taborecie, stoi "kaczka". - Po 29 latach małżeństwa uczymy się żyć ze sobą od nowa - mówi Elżbieta. - Nie jest nam łatwo, ale mamy wielkie wsparcie ze strony trójki naszych dzieci - dodaje.

Wielu znajomych podziwia rodzinę Goldmanów. Trzymają się razem, wspierają. Dzieci pomagają rodzicom finansowo. Wszyscy walczą, jak mogą, o zdrowie ojca, o zadośćuczynienie za to, co go spotkało. Przed nimi jeszcze wiele wizyt w szpitalach, w sądzie.

Wiele spraw muszą jeszcze wyjaśnić. Na przykład to, czy amputacja nogi była faktycznie niezbędna, czy raczej była wynikiem zaniedbań jednego ze szpitali. Do sądu będą musieli się jeszcze stawić na proces sprawcy wypadku, Krystiana A., który usłyszał zarzuty i jest oskarżony o spowodowanie wypadku po pijanemu, o prowadzenie auta bez prawa jazdy oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy rannemu.

Za dwa pierwsze zarzuty grozi mu do 8 lat więzienia, jednak fakt ucieczki i nieudzielenia pomocy zwiększa maksymalną karę do 12 lat. Być może jednak kara będzie niższa od maksymalnej ze względu na młody wiek sprawcy (w momencie zdarzenia Krystian A. nie miał skończonych 18 lat) oraz jego późniejsze przyznanie się do winy. - Mogą to być okoliczności łagodzące i sąd na pewno weźmie je pod uwagę - tłumaczy sędzia Rafał Lisak, karnista i rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie.

Krystian A. od grudnia prawie nie wychodzi z domu. Obawia się zemsty starszych od niego synów Zenona (jeden ma 24 lata, drugi 27). Elżbieta Goldman obawia się, że w końcu któryś z synów może w końcu nie wytrzymać, że któryś z nich pójdzie do domu Krystiana A., który mieszka w wiosce obok. Póki co żaden z synów jednak nic nie złego Krystianowi A. zrobił. Oni też starają się trzymać od niego z daleka.

Sprawa karna jest w toku. Póki co Krystian A. zobowiązał się do wypłacenia rodzinie Goldmanów 10 tys. zł i wpłacenia takiej samej sumy na konto Stowarzyszenia "Alter ego" pomagającemu rodzinom i ofiarom wypadków spowodowanym przez pijanych kierowców. Goldmanowie już otrzymali prawie 40 tys. zł z ubezpieczenia. Bardzo pomógł im Caritas, dostali też zapomogę od ośrodka pomocy społecznej. Zenon otrzymuje co miesiąc rentę w wysokości 1,6 tys. zł (przyznano mu ją na rok). Pieniędzy jednak ciągle brakuje. Trzeba było kupić samochód, przystosowany do przewozu Zenona i wózka. Wobec braku pracy i perspektyw na zmianę ich przyszłość nie wygląda różowo.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wypadek pod Proszowicami: nastolatek "na gazie" potrącił mężczyznę i uciekł - Proszowice Nasze Miasto

Wróć na proszowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto