Proszowice: plantatorzy tytoniu stracą pracę?

Czytaj także: Napad w Nowym Brzesku na stację: kolejna rozprawa pod koniec czerwca

- Nie wiem, co będzie dalej, jeśli będziemy musieli zrezygnować z uprawy - podkreśla Bożena Stalmach, plantatorka z Bobina, która wraz z mężem ma 4,5 hektara tytoniu. - Mamy kredyty, dzieci, skąd brać na to pieniądze?

Rolnicy są zbulwersowani projektem Komisji Europejskiej. Jednym z punktów dyrektywy jest zakaz stosowania dodatków do tytoniu. Problem w tym, że tytoń burley, który jest najczęściej uprawianą odmianą w Małopolsce, takich dodatków wymaga. - Podczas suszenia burley traci cukier. Bez niego tytoń nie nadaje się do palenia, dlatego trzeba go uzupełnić w procesie technologicznym - wyjaśnia Przemysław Noworyta, szef Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu.

Na 60 tys. polskich rolników uprawiających tytoń, 40 proc. gospodarstw stawia na burleya, potocznie zwanego tennessee (od skrótu TNS). W samej Małopolsce to około tysiąc plantacji, większość w powiecie proszowickim. W tym roku małopolscy rolnicy zbiorą ok. 3 tys. ton tytoniu burley. - Żaden inny tytoń u nas nie urośnie. Mamy za dobrą glebę, żeby sadzić inne odmiany - wyjaśnia Edyta Pabian, plantatorka z Bobina, która ma obecnie 4,3 hektary tytoniu.

Podkreślają, że zainwestowali w uprawy i maszyny, i teraz ciężko im będzie zmienić branżę. - Nie stać nas - nie ukrywa Marek Stalmach, mąż pani Bożeny. Poza tym, jak dodaje Edyta Pabian, tytoń jest ciężki w uprawie, ale daje pewne plony. - Inna produkcja to ryzyko - nie ukrywa.

Przeciwnicy unijnej dyrektywy uważają, że takie zmiany mogą doprowadzić do katastrofy socjalnej w rejonach uprawy. - Najbardziej dotkną drobnych przedsiębiorców - zauważa Wacław Andruszko, dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie. Noworyta dodaje, że tego typu projekty to generowanie bezrobocia. Plantacje tytoniu to miejsce pracy dla ok. 4 tys. Małopolan. Tylko państwo Stalmachowie zatrudniają ok. 15 osób. - Mamy nadzieję, że komisja wycofa się z irracjonalnych propozycji - mówi Noworyta.

Małopolscy politycy domagają się od rządu polskiego, by zajął stanowisko w tej sprawie. Tym bardziej, że zakaz stosowania dodatków to niejedyny punkt projektu. Dwa pozostałe to jednolite czarno-białe opakowania dla każdego rodzaju papierosów i zakaz eksponowania paczek w punktach sprzedaży. - Doprowadzi to do zniszczenia upraw, ale też przyczyni się do zwiększenia nielegalnego rynku papierosów w Polsce - podkreśla Kazimierz Czekaj, małopolski radny.

Dodaje, że budżet regionu może na tym stracić blisko 8 proc. dochodów własnych pochodzących z branży tytoniowej. Philips Morris, to od lat pierwsza trójka płatników w Małopolsce. - Przez ostatnich pięć lat firma zapłaciła 100 mln złotych samego podatku - podkreśla Czekaj.

30 czerwca podczas komisji budżetu Sejmik Województwa Małopolskiego zamierza przyjąć rezolucję dotyczącą wyrobów tytoniowych. Politycy domagają się od rządu polskiego, by wyraził swój sprzeciw w sprawie proponowanych zmian dyrektywy.

Kraków: ścieżki i trasy rowerowe [ZOBACZ]

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!